Kościół Spirali
Od czasu zniszczenia Nowego Jorku minęły 22 lata. Ludzie, którzy pamiętają tę katastrofę, wciąż chodzą po tym świecie, ale zdążyli już narodzić się nowi. Młode pokolenie ludzi gniewnych, zgnębionych i wściekłych, bo nie widzi dla siebie perspektyw.
Jeżeli ktoś ma smykałkę do pracy naukowej i jest w niej dobry, to ma szczęście. Zatrudni się w Agencji i będzie miał kupę szmalu. A nawet jeśli nie, nawet jeśli załapie się tylko do podrzędnej, lokalnej Filii, i tak będzie mógł prowadzić spokojne życie.
Jeżeli ktoś przeszedł testy wstępne i nadaje się na funkcjonariusza SDS, także ma szczęście. Będzie miał niebezpieczną, ale ekscytującą pracę, szacunek społeczeństwa, pieniądze, przywileje i poczucie, że robi coś dobrego dla całego świata. Ale nie każdy dostąpił luksusu pozytywnego zaliczenia testów. I nie każdy nadaje się na naukowca. A wraz z odkryciem wymiarów alternatywnych i powołaniem ASD dotychczasowe życie zwykłych ludzi zmieniło się. W odczuciu niektórych – na gorsze.
ASD otrzymuje wpływy z budżetu wielu państw. W niektórych przypadkach są to sumy rzędu 10% całego zaplanowanego budżetu rządu. By pokryć tę dziurę, podniesiono podatki. Raz. Drugi. Trzeci. Trzynasty. W centrum Berlina, gdzie lśniące biurowce prują niebo i modni ludzie przechadzają się prostymi ulicami, dzierżąc termiczne kubki z drogą kawą arabską, skutki obciążeń finansowych obywateli nie są tak dotkliwe. Ale wystarczy przejechać się za miasto, odwiedzić mniejsze miejscowości przemysłowe, a wreszcie – zawitać w Kaliningradzie, by zrozumieć, czyim kosztem Agencja opłaca pensje dla swoich członków. Wielu zwykłych obywateli poczuło ucisk w kieszeni, a rodziny, które już 22 lata temu ostrożnie kontrolowały wydatki, teraz zsunęły się w biedę. Mało tego, Agencja zaczęła kontrolować kulturalne życie zwykłych ludzi. Nie można już nawet pójść na koncert, by pod sceną nie stała milcząca gwardia funkcjonariuszy SDS. Wszystko to powoduje, że młodzi ludzie są wściekli. Część z nich, mieszkających w miastach, od urodzenia nie widziała Przebicia. Niektórzy wątpią w ich istnienie, twierdząc, że to wymysł białych kołnierzyków po to, by płacić więcej.
Ale niektórzy wierzą w Przebicia. Mało tego, modlą się do nich.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy Kościół Spirali powstał. Po prostu nagle wyskoczył spod ziemi, głosząc swoje prawdy, jakoby Wymiar Spiralny w istocie był Bogiem, który odwiedza swój świat, a Przebicie jest jego darem dla ludzi. Darem, w którym można spełnić swoje marzenie. Znaleźć to, czego się pragnie i szuka. Zobaczyć ludzi, którzy już nie żyją. Być tym, kim zawsze się chciało być. ASD dementuje te plotki, publikuje obwieszczenia i przedstawia wyniki prac, udowadniając, że rzeczy napotkane w Przebiciu to tylko zniekształcone odbicie swoich myśli, wadliwe fantomy powstałe z prześwietlenia ich własnych umysłów.
Ale członków Kościoła przybywa – pojawiają się jak grzyby po deszczu. Są kłopotliwi i agresywni. Atakują członków ASD, oskarżając ich o konszachty z diabłem i sprzeniewierzanie się Bogu. Wykradają i niszczą Larie, twierdząc, że to narzędzie Diabła. Niewiadomymi drogami wykradają dane o potencjalnych Przebiciach i pielgrzymują do nich, by odnaleźć swojego Boga.
Kościół, który jeszcze pół roku temu był małą, upierdliwą sektą, teraz urasta do rangi konkretnego zagrożenia, które utrudnia prowadzenie misji, niszczy sprzęt i destabilizuje morale społeczeństwa. Oficjalnie przynależność do Kościoła jest nielegalna, a funkcjonariusze SDS mają prawo aresztować każdego, kto ma przy sobie broszurę z ich „Prawdami Wiary” lub bierze udział w spotkaniu modlitewnym.